czwartek, 28 listopada 2019

Wielki przełom

Mija dekada odkąd Andrea Rossi ogłosił opracowanie metody LENR. Mechanizm fuzji jądrowej niskiej energii miał umożliwiać uzyskiwanie znaczącego dodatniego wyniku energetycznego.

Przez kolejne lata wyniki naddatku energii cieplnej stopniowo poprawiały się, ale niezmiennie nie pozwalały na produkcję energii elektrycznej.

Wreszcie 23.11.2019 udało się! :)

"Dear Readers of the JoNP:
We did it.
Obtained permanent self sustaining mode with production of strong excess of electricity, generating more excess of electricity than of heat.
It is a revolution."
Cytiwane za:
https://e-catworld.com/2019/11/24/statement-of-andrea-rossi-we-did-it-obtained-permanent-self-sustaining-mode/

Powszechne, tanie i bezemisyjne źródło energii elektrycznej staje się faktem. Mamy technologię umożliwiającą rezygnację z paliw kopalnych.

Smutne w tej historii jest, że ten przełom mógł nastąpić już 30 lat temu. Za Wiki
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zimna_fuzja
"23 marca 1989 roku dwaj fizycy, Stanley Pons z University of Utah i Martin Fleischmann z University of Southampton, ogłosili, że wynaleźli prostą metodę wykonania zimnej fuzji atomów deuteru poprzez elektrolizę ciężkiej wody z użyciem porowatej elektrody palladowej[1]. Po pierwszych entuzjastycznych recenzjach i ogłaszaniu podobnych wyników w innych laboratoriach[2], dokładne testy przeprowadzone w kilkudziesięciu ośrodkach naukowych na świecie zaprzeczyły tezie, że w takich warunkach istotnie dochodzi do zimnej fuzji[3]. Doniesienie uznano za mistyfikację, choć część badaczy twierdzi, że Pons i Fleischmann przypadkiem wpadli na trop nowego zjawiska fizycznego, ale nikt potem nie potrafił odtworzyć warunków, w jakich przeprowadzono pierwsze eksperymenty."

Andrea Rossi wykorzystuje analogiczne rozwiązanie, ale bazuje na wodorze i niklu, co czyni całe rozwiązanie szczególnie efektywnym kosztowo.

Mogliśmy ominąć cały kryzys klimatyczny. Jednoznaczna dominacja USA w tamtym czasie zapobiegła by wojnie, która teraz, przy pozbawíeniu dochodów państw zależnych od sprzedaży paliw kopalnych, będzie nieunikniona.

Myślę, że naukowcy, którzy zniszczyli kariery Ponsa i Fleischmanna, zostaną przez historię uznani za największych zbrodniarzy w dziejach.

niedziela, 17 listopada 2019

Władza bez religii

Od początku ludzkości władza brała swoją siłę z religii, a nie z monopolu na przemoc.
Bez unifikującej opowieści, która legalizowała przemocowy monopol władzy, nie dało się stworzyć dużych organizmów społecznych.

W czasach Oświecenia narrację religijną próbowano zastąpić narracją rozumu. Brak wielkiej narracji poruszającej serca i dusze, każdorazowo prowadził jednak do konieczności wprowadzenia terroru.

Zmiana jakościowa naszych czasów, to pojawienie się możliwości totalnej inwigilacji i manipulacji, "korygowania" zachowań jednostek, zanim staną się one groźne dla władzy. Władza nie będzie już potrzebowała religii aby trwać. Ten eksperyment obserwujemy jawnie w Chinach, ale dzieje się on również w krajach Zachodu.

Każda władza, która uwalnia się od zależności od rządzonych, musi ulegać degeneracji. To nieuniknione. Rynki finansowe, które odrywają się od "brudnej" rzeczywistości przemysłu, pokazują to dobitnie.

Nie widać obecnie nowego mechanizmu kontroli władzy. W Chinach już powróciła pozycja cesarza.

Przed nami zły czas dla człowieczeństwa rozumianego na sposób chrześcijański, jaki znamy z przypowieści o dobrym Samarytaninie. Kto nie wierzy, powinien pamiętać, że już dziś pewne formy pomocy potrzebującym, stanowią przestępstwo skarbowe.

piątek, 15 listopada 2019

Czy warto?

Skopiowane z:

https://www.gosc.pl/doc/5981107.Nobel-dla-Tokarczuk

...

Opowiadania i powieści noblistki to ciekawa, wciągająca proza. Olga Tokarczuk to wielki literacki talent: warsztat, wyobraźnia, inteligencja, celność i świeżość frazy. A jednak jest w tych książkach coś, co każe mi – chrześcijaninowi, księdzu katolickiemu, teologowi – napisać: nie ma zgody. Na co? Na powrót do pogaństwa. Na cofnięcie się do czasów przed-Chrystusowych, na wymazanie 1053 lat ochrzczonego życia mojej ojczyzny. Jej niepodległej – diabłu, okupantom, kłamstwu, grzechowi, niewoli, wszelakiemu złu Polaków i nie-Polaków – wolności w Chrystusie. A twórczość Tokarczuk to w warstwie ideowej apoteoza neopogaństwa – fascynacja mitami, astrologią, ezoteryką, zdolnościami parapsychologicznymi, wizją politeistyczną, przedchrześcijańską właśnie, poddaną rytmom księżyca i krwi, magii, wizją „naturalnie” pogańską. Wracają bogowie. A z nimi ciemność i przerażenie. Oręż w rękach wielu w walce z kościelną wiarą w Chrystusa. Wiem, co piszę: czytam i oglądam, widzę i słyszę, czuję i myślę.

Benedykt XVI przypominał, że narodowy socjalizm był cofnięciem się przed czasy judeochrześcijańskiego „wyalienowania” do „piękna” pogańskiej, germańskiej „dzikości”, kultury „prawdziwej”, nieżydowskiej. I że marksizm był cofnięciem się przed czasy chrześcijańskiego „wyalienowania” do żydowskiej nauki o nadziei (Mesjaszu), ale fałszywie rozumianej, czyli do jej ateistycznej wydmuszki, z której wyjęto Boga, a w Jego miejsce włożono oświeceniowy rozum (bożka nauki) totalnie wyobcowany z wszelkich metafizycznych powiązań. Jan Paweł II czterdzieści lat temu wołał: „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do zrozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. Czy można odepchnąć to wszystko? Czy można powiedzieć »nie«? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego »wolno«? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i Narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć »nie« temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?”.

W imię czego? W imię oszalałej ekologii (jak w filmie „Pokot” według scenariusza Tokarczuk)? W imię magii, Junga? W imię (post)modernistycznego cofnięcia się przed czasy chrześcijańskiego „wyalienowania”? Patronem mojej ojczyzny jest święty Wojciech, zabity 1020 lat temu podczas ewangelizacji pogan. To jest główny nurt naszych dziejów: chcieć Chrystusa i głosić Go nawet za cenę męczeństwa. Czy można odepchnąć i odrzucić to wszystko? Dlatego mocne „tak” dla świetnej współczesnej literatury i mocne „nie” dla obecnej w niej pochwały pogaństwa. Pamiętając, że świetność może być zwodnicza.

Trzydzieści lat temu, u początków mojego pisania, przeczuwałem, co jest istotą owej transakcji, co przydarzyło się Faustowi i Twardowskiemu, co znaczy ten deal. Fragment z wiersza dedykowanego wtedy samemu sobie: „jeśli piszesz/ nie wyprowadzaj zdań ze swojej ciemności/ demony bywają hojne i za wierną służbę płacą nierzadko fontanną złocistego słowa/ choćby rzędy liter mieniły się od znaczeń i pociągały umysł genialnością uchwycenia istoty rzeczy/ nie wierz, zniszcz i zawróć/ nawet za cenę bełkotu czy skrwawionego milczenia”.

wtorek, 12 listopada 2019

Świadomość

Nasza świadomość jest mechanizmem tworzenia opowieści uzasadniającej dlaczego jest tak, jak jest.

Posiadanie takiego mechanizmu, wymyślania na bieżąco sensu oraz aktualizacji modelu świata pozwala lepiej w nim funkcjonować.

Na taką rolę świadomości wskazują eksperymenty nad wpływaniem na mózg. Osoby poddane wpływowi, wykonujące działania zgodnie z zamiarem eksperymentatora, tworzą, często karkołomne, uzasadnienia, dlaczego podjęły daną decyzję. 

Świadomość czyni świat miejscem zrozumiałym i przewidywalnym.

Za Yuval Harari