niedziela, 17 listopada 2019

Władza bez religii

Od początku ludzkości władza brała swoją siłę z religii, a nie z monopolu na przemoc.
Bez unifikującej opowieści, która legalizowała przemocowy monopol władzy, nie dało się stworzyć dużych organizmów społecznych.

W czasach Oświecenia narrację religijną próbowano zastąpić narracją rozumu. Brak wielkiej narracji poruszającej serca i dusze, każdorazowo prowadził jednak do konieczności wprowadzenia terroru.

Zmiana jakościowa naszych czasów, to pojawienie się możliwości totalnej inwigilacji i manipulacji, "korygowania" zachowań jednostek, zanim staną się one groźne dla władzy. Władza nie będzie już potrzebowała religii aby trwać. Ten eksperyment obserwujemy jawnie w Chinach, ale dzieje się on również w krajach Zachodu.

Każda władza, która uwalnia się od zależności od rządzonych, musi ulegać degeneracji. To nieuniknione. Rynki finansowe, które odrywają się od "brudnej" rzeczywistości przemysłu, pokazują to dobitnie.

Nie widać obecnie nowego mechanizmu kontroli władzy. W Chinach już powróciła pozycja cesarza.

Przed nami zły czas dla człowieczeństwa rozumianego na sposób chrześcijański, jaki znamy z przypowieści o dobrym Samarytaninie. Kto nie wierzy, powinien pamiętać, że już dziś pewne formy pomocy potrzebującym, stanowią przestępstwo skarbowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz