sobota, 6 marca 2021

Media - źródło samotności

Za Zen i sztuka obsługi motocykla
Książka autorstwa: Robert Pirsig

Widzimy teraz coraz więcej tej samotności i paradoksalnie, jest ona największa w wielkich zatłoczonychmetropoliach Wschodniego i Zachodniego Wybrzeża. Wydawałoby się, że bardziej samotni powinni być ludzie rozproszeni na wielkich
połaciach zachodniego Oregonu, Idaho, Montany i Dakoty, ale tam
wcale tego nie zauważyliśmy.
Okazuje się, tak przypuszczam, że fizyczny dystans
pomiędzy ludźmi nie ma nic wspólnego z samotnością. Chodzi o
dystans psychiczny, a w Montanie i Idaho odległości geograficzne
pomiędzy ich mieszkańcami są duże, ale psychiczny dystans
niewielki. Tutaj jest odwrotnie.
Jesteśmy w Ameryce pierwszej klasy. Jej forpoczty
napotkaliśmy onegdajszej nocy w Prineville Junction i od tej pory
towarzyszy nam stale. Pierwszorzędna Ameryka autostrad i
supersamolotów, telewizji i spektakli filmowych. Ludzie, których
trzyma w swoich objęciach, zdają się spędzać większą część swojego
życia bez bliższego kontaktu z tym, co ich otacza.
​Środki masowego przekazu przekonały ich, że to,
co jest najbliżej nich, nie ma znaczenia. Dlatego mają samotność
wypisaną na twarzach. Najpierw nikły przebłysk zaciekawionego
rozpoznania, ale kiedy już ich wzrok spocznie na tobie, stajesz się
tylko jednym z przedmiotów. Nie liczysz się. To nie ciebie
wyglądają. Nie jesteś z telewizji.
Ale w drugorzędnej Ameryce, w tej, którą
przejechaliśmy, w Ameryce lokalnych dróg, Chińskich Rowów, koni
Appaloosa, horyzontów wyznaczanych górskimi łańcuchami, zadumy
myślowej, dzieci z szyszkami sosnowymi, trzmieli i otwartego nieba
nad nami, rozpostartego na setki kilometrów w tej Ameryce
dominowała rzeczywistość wokół nas, ona była dla nas ważna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz